MENU

W poniższym wpisie przedstawię Wam przygodę w drodze na rustykalny plener ślubny. Pierwszy raz spotkaliśmy się dopiero w drodze na sesję i w sumie nikt z nas nie wiedział, czego się po sobie spodziewać, ale naszą przygodę wspominam niezwykle przyjemnie. No więc dojeżdżamy do miejsca zwanego Bagno, skręcamy w polną drogę, śmiejemy się, bo trzęsie nami, jak na barce. A po chwili cieszymy się, że mamy zamknięte wszystkie okna, bo całe auto obsiadają setki małych brzęczących potworów. No to po sesji. Nikt nawet nie myśli o wysiadaniu z samochodu 🙂
Na szczęście mieliśmy jeszcze las. Las jest zawsze spoko. Tym bardziej na rustykalny plener ślubny.
A muszę jeszcze wspomnieć kilka słów o Jacku i Agnieszce. Jacek jest fanem gór, ale nie takim jak ja, bo ja np. na Sokolik wchodzę po metalowych schodkach odliczając, ile jeszcze na górę, a Jacek wybiera drogę prosto do góry. Dosłownie. Lina, magnezja, karabinki i już jest na górze. Natomiast Agnieszka spośród różnych pasji, postanowiła dążyć do robienia dokładnie tego, co kocha i poprzez bloga pokazywać innym, by również gonili za marzeniami.

Zapraszam do odwiedzin i czytania. Poniżej podaję linki, obserwujcie, polubcie, bo będzie się zapełniało dobrymi treściami:
https://www.facebook.com/goniec.instynktu
http://goniec-instynktu.pl/
https://www.instagram.com/goniec.instynktu/

Suknia: Anna Kara

Comments
Add Your Comment

CLOSE MENU